środa, 15 czerwca 2011

Groszkowy arbuz ze skrzypu polnego - Equisetum arvense

Tomorrow is another day… Jak mawiała moja ulubiona postać ze srebrnego ekranu, Pani Skarlett O’Hara, bohaterka miniserialu telewizji amerykańskiej, pod tytułem dość gastrycznym, ale wiele mówiącym – ‘Przeminęło z Wiatrem’ . Ponoć ktoś później napisał o tym owocu kamery i taśmy porywającą powieść, ale jakoś nie miałem czasu na czytanie. Zresztą ostatnio byłem bardzo zajęty, wraz z bratem ciotecznym Grzmisławem, wybyliśmy się na ‘Zielone Roraty Czerwcowe’, zorganizowane przez księdza proboszcza dla chłopców, w Ośrodku Wczasowym ‘WIERNA’. Położony on jest na pięknej Kielecczyźnie, w miejscowości Bocianiec - http://www.wierna.oit.pl ! Było pysznie, zbliżenie do Sługi Bożego i moich współtowarzyszy owocowało w liczne momenty uniesienia, szczególnie podczas wspólnych obmywań pod grupowym prysznicem. Duszpasterz dbał, żeby każdy zakamarek naszego ciał lśnił czystością, nawet ten najgłębszy, który trzeba specjalnie wyczyścić specjalnym instrumentem.

Ale nie o tym miałem tutaj zakonotować, na stronach mojego modowego pamiętniczka i zbioru inspiracji ciuchowych. Namnożyło się inspirujących stylizacji od moich ikon, nie wiem nawet od czego zacząć, bo każda jest fenomenalna! Zacznę może od niekronowanej królowej dobrego smaku i stylu z Podkarpacia, która w swojej frywolnej stylizacji użyła mojego, jak nawet stróż nocny z ‘WIERNEJ’ wie, ulubionego koloru – SZMARAGDOWEGO! Barwa szlachetnego kamienia z kolei i jednocześnie odcień koszuli kamizelkowej, przypomniał mi, nadal królujący na listach sprzedaży sklepów muzycznych w Bangladeszu, hitowy krążek pieśniarza i songwritera Pana Scientist – Scientist meets the Space Invaders (1981)! Słucham go na okrągło, na przenośnym adapterze bezprzewodowym!

http://asmallworldoffashion.blogspot.com/2011/06/groszki.html - niby zwykły groszek, ale tak naprawdę, to dorodny arbuz, z grządki od Pani Magdy, sąsiadki rodziców moich. Jak ten szmaragd, w pierścionku zakupionym u ekskluzywnego jubilera w Dębicy. Jak krzaczek Cannabis indica, zgrabnie rosnący w polskich ogrodach domków jednorodzinnych i na parapetach klatek schodowych. Lady Kamilla choć niepozorna, to potrafi rozpalić do czerwoności i zniewolić jak marihuana. ‘Jesteś moją kokainą, planetą mocy bez dna. Jesteś moją kokainą, fa na na na, fa na na na. Fa na na na’ – chciałoby się zakrzyknąć za gwiazdą rodzimej sceny dance – Stachem Soyką! Profesjonalna sesja zdjęciowa na podwórku domu rodziców modelki, zainspirowana została przemyśleniami o zielonej biedronce i jej egzystencji, świadczy o tym trochę nieobecna facjata uczestniczki wyścigu o laur w świecie fashion! Amerykański odpowiednik Polskiej Angeliny, niejaka Panna Jolie, gdy ujrzała polskiego twórcę kabaretowego, Pana Michała Wiśniewskiego, który za namową stylistki z Dębicy zafarbował owłosienie czaszki na zielono, sama zrobiła dokładnie to samo, a zdjęcia wysłała do Kamilli z wyrazami wdzięczności i szmaragdową koroną na głowę! Dopełnieniem nowości ryku dziewiarskiego – wspomnianej wyżej koszuli kamizelkowej – jest filuterna komża, nakrapiana ręcznie białą farbą przez guru światowej mody. W kontraście do niepowtarzalnego wzoru i w blasku podkarpackiego słoneczka - Lady Kamilli - zgrabne wdzianko wierzchnie-guzikowe nabiera niemal barwy skrzypu polnego (Equisetum arvense)! Sama modystka chybocze na wietrze, wraz z perłami emalii akrylowej na szyfonowym materiale, ugina się i jawi niczym źdźbło leczniczej rośliny! Kamilla jak zwykle jest źródłem inspiracji dla mniej, lub bardziej znanych celebrytów. Córka Armeńskich emigrantów, która jest właścicielką jedynego organu ludzkiego ciała (jej półżydy) widzianego z księżyca, już ogłosiła manifest o tym, że ‘green is new black’! Panienka Kim jest naturalnie przyjaciółką naszej gwiazdy z podkarpacia i pierwsza wiedziała co w trawie piszczy! Rodzima międzynarodowa gwiazda teatralna i filmowa, Pani Kataryna Zielinsky, znana z takim monumentalnych dzieł seralografii jak ‘Klan’, ‘Barwy Szczęścia’ czy chociażby gigant na rynku – ‘Złotopolscy’ – jako pierwsza wzięła witki w dłoń, zanurzyła w farbie i zgroszkowała twarzową garsonkę sukienną zgrabnymi plamkami! W jej śladami podążyły inne uczestniczki przemysłu rozrywkowego, które podobnie jak Kasię, paparazzi złapali podczas opuszczania gospodarstwa rolnego Pawła i Henryki Korwanków pod Baranowem, po prezentacji najnowszych trędów w strojach roboczych, dla dziewcząt parających się pracą na roli! Naturalnie jedynym prelegentem i ekspertem prowadzącym panel dyskusyjny była nasza zwiewna Smieszka Modystka – Lady Kamilla! xoxoxo 


































6 komentarzy:

  1. Dla scislosci - powiesc byla pierwsza, a potem film.

    OdpowiedzUsuń
  2. A w życiu nigdy, powieść napisano na kanwie miniserialu, wiele lat po premierze telewizyjnej, Grzmisław tak powiedział, a ja mu wierzę

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm, chyba Grzmislaw musi sie doksztalcic - powiesc napisala Margaret Mitchell w 1936,a film na podstawie powiesci powstal w 1939.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ona przecież napisała tą książkę po obejrzeniu serialu nadawanego przez CBS - 'Przeminęło z Wiotrem', tak jest napisane w 'Wichrowych Wzgórzach'...

    OdpowiedzUsuń
  5. genialne teksty :) ale się dały wkręcić laski :P

    OdpowiedzUsuń
  6. oj tam, oj tam, zwykła ich niewiedza dotycząca projektów post-kinematograficznych ;)

    OdpowiedzUsuń