W listach często
pytacie mnie, czy mam się czym pochwalić na polu stylizacji modowych...? Nie
wiem, to trochę jak z Alergią, nigdy nic nie wiadomo. Miałem znajomą, którą
zaprosiłem na przysłowiowego pączka, dziewczyna kazała mi rozwijać dywan...
mówię, że po co, skoro mam wykładzinę! Na co ona, że nie, bo jest Alergikiem.
Ja tam na geografii aż tak dobrze się nie znam, ja jestem Polakiem, ale mam
kolegę bardzo sympatycznego, zresztą osobę duchowną, która jest Amerykańczykiem,
więc poprosiłem go o jakąś ciekawą matę podłogową... I co? I koleżanka nie poznała się, że plecionka nie z
Alergii.
Ale skoro już
przy Alergii jesteśmy, wskazać gołym palcem należy jedną z najnowszych kreacji
Podkarpackiego Guru Feszon - Baronessy Mody znad Wisłoki – Kamilli Z. http://newlifewithfashion.blogspot.com/2013/11/573-piatek.html
Dziedziczka
spuścizny takich instytucji krawiectwa artystycznego jak Z.P.H.U. DANA COLLECTION
- Danuta Banaczek ze Skarżyska-Kościelnej, czy łódzkiej Bomak Collection, użyła
przy kostiumie barwy nie tyle modnej, co szlachetnej w swym wydźwięku – rdzawej
czerwieni! Kolor ten ulubiony mój już od tygodni całych, nieodmiennie kojarzy
mi się ze szlagierem przyszłorocznego lata, a mianowicie dyskotekową wersją ‘O
czym szumią wierzby’ – ‘Trees Talk Too’ duetu Geraldine & Ricky!
Wracając na
bajkowe pagórki dębickich stepostanów, zwiewna lolitka niczym piracka
księżniczka Indian Nawaho z Mulę Ruż, kusi nas na progu swego podwórka... już
co spojrzysz filuterne koronki i satyny spotykają nic innego, jak ostatni
skowyt mody – skórę ekologiczną! Wcinałbym jak owca owies, tak mi się to
połączenie podoba! I ten gorset! Hej!
Zresztą nie od
dziś wiadomo, że gorsety są stereotypem nienachalnego seksapilu i motywem
wielokrotnie spotykanym w filmach historiologicznych . Osobiście często noszę
tego typu instalacje, jako wątek zaczerpnięty z ‘Przeminęło z Wiatrem’ - wspominanej już tu wielokrotnie noweli pisanej
na kanwie filmu fabularnego! Uważam, że tego typu bielizna równie dobrze
prezentuje się na kobietach, mężczyznach, jak i na naszej Szafiarskiej Ikonie
Mody – Kamci!
Niedaleko pada
szyszka od modrzewia i widać wyraźnie, że trendy wprowadzane przez nadwisłocką
wieszczkę feszon, na dobre weszły już do kanonu wielu lokalnych gwiazd. Na
ulicach Dębicy pojawiły się już przyjaciółki Lejdi Kamilli, które z całego
świata ściągają do stolicy nowinek przemysłu tekstylnego po inspiracje! Podczas ulicznej
parapetówki, w akcie dozgonnej wdzieczności, taniec ‘modystyczny’ zaprezentowała międzynarodowej sławy choreografka z plemienia Anishinabe – Edyta Płaczące Okao Górniakówna!
Marta Grycanówna
wraz ze starszą siostrą noszą gorsety nawet na swetry i piżamy, kamery dostrzegły je, jak kupowały podarki na wieczór sylwestrowy u Lejdi Kamilli w lokalnym butiku! Z kolei znana pieśniarka i
songwriterka Dorota, posiada gorsety w kilkudziesięciu kolorach, a opiekunka polonijnego
ogniska - Ilona Wągrowska - nawet w siarczysty mróz przyozdobi talię osy
inkrustowanym sznurowaniem!
Jednak gwiazdą
najjaśniej odbijającą światło na szafiarskim ołtarzu jest niewątpliwie
Doktorowa Habilitowana Stylu - Kamilla Z. Jej finezyjna i wykraczająca poza granice
zwykłego przebrania kombinacja, to ukłon dla sufrażystek dni minionych, wieków
byłych, rzek przepłynionych. Niczym w zwierciadle klepsydry zastygł piasek... i
tylko nowoczesne obramowanie okularów zdradza nam, że nie mamy do czynienia z
Ordonką, czy inną O’Charą!
Tak samo gumowe
okrycia kończyn dolnych, nie mają już tylko funkcji chroniącej przed fekaliami,
gdy przyjdzie nam ręką wydobywać szlam z przydomowego rynsztoka! Szufladkowaniu
akcesoriów mówimy stanowcze nie! To nie demokracja, żeby dyktat wiodły
umalowane w pastelach celebrytki ze srebrnego ekranu! Małgorzata Rodzynek nie
ma monopolu na rękawice, co w dobitny sposób uświadamia jej w popełnionej stylizacji Kamcia! Nie jest oczywiście w tym sama, rzesze jej
wyznawców podążają udeptaną przez namorzynowy las drogą i wybierają te
wielkiej urody ozdobniki!
Jednak wątróbką
drobiową w pasztecie jest bez wątpienia akcent włosowy. Już nie tylko filuterna fryzura uwypuklająca wszystkie blaski nienagannego lica, niczym u angliejskiej
arystokratki. Jedwabne treski ręcznie wyplatane przez niewidome zakonnice z
Birmy specjalnie dla miłościwie panującej nam Delfiny Kamilli z Podkarpacia, niczym perski dywan spowijają gęsią szyję modowej wyroczni, delikatnie unosząc
jej powab i wytrzeszczając powabne spojrzenie!
Owłosienie już nieco
inne - nie mam na myśli tego na nogach czy twarzy projektantki - ale te dobrowolnie oddawane przez zwierzęta futerkowe na potrzeby ogrzania
rodzaju ludzkiego, niczym sznur celofanicznego ogona na choince, oplata postać szafiarskiej Gizeli Blumśen. U rąbków wielkiej urody pledu narzuconego niby od
niechcenia na zaradne i prężne ramiona, nieśmiało wyglądają bladobrązowe włoski.
Wielka miłość
Baronessy von Zdziebko do naturalnych skór znana jest czytelnikom tego bloga nie
od dziś. Sam zresztą z lubością tarzam się uniesiony ekstazą w skórkach
fretek, nutrii, królików i innych gryzoni, które tak chętnie obdarowują nas
zrzucanymi na zimę futerkami.
Nie muszę chyba
dodawać, że w wielu podkarpackich miastach spotkać można tabuny naśladowców znanej
Dębickiej Feszonistki. Na comiesięczne czesanie płaszczy wpadł niedawno do domu
rodziców Kamilli nikt inny, jak projektant mody i dyktator stylu, Pan Kenja
Łest i kilku jego przyjaciół, między innymi znawczyni koni - Kinia Rusinkowa. Wpadły też lżejsze o kilotony włosów
zwierzątka, żeby przyjrzeć się z bliska, jak bardzo potrzebna i bezceremonialna
jest ich ofiara.
Na koniec, ale
też na początek – zależy gdzie zaczynamy czytać – BOTKI! Ta stylizacja nie
byłaby sobą, gdyby nie łamanie konarów konwenansów, przekraczanie rzek stereotypów
i przeskakiwanie granic modowego zaścianka! Kawowo-z-mlekowe ciżmy zakostkowe
stanowią pomost i orgazm całego pomysłu stylistki! Są jak olej napędowy wlany do
baku samochodu benzynowego! Pośćmy oko do mody, upieczmy zakalec, sprawmy, by
strój był nie tylko formą, ale też żywym tworem, grzybem zdobiącym sufit
opuszczonej kamienicy.
Lejdi Kamilla po
raz kolejny udowadnia nam starą jak gwałty uskuteczniane na księżach przez
dzieci prawdę, że nie można się bać. Miłość zawsze zwycięża! Tak jak hierarchowie naszego Kościoła
powstają i walczą o prawo do niej oraz do obrony przed wykorzystywaniem członków swojego ciała
przez nieletnie istoty, wielokrotnie sterowane pazernymi rękami własnych
rodziców, tak i my możemy być Indianką z Mulę Róż. Wystarczy odrobina odwagi i
chociażby najmniejszy penis między nogami, on doda nam kurażu na nowej drodze
modowego życia – AMEN!
bożenko, ten ostatni Indianin prezentuję mimicznie najlepszą reakcję na stylówę Kamy! a ja mówiłam niedawno, że jak krajową jedynką jechałam to widziałam kurwisko identiko obrane jak Kama! wiem, że to nie te rejony, ale może była w delegacji, ekh...dorobić sobie na nowe dodatki z zagranicznych feszyn sklepów?
OdpowiedzUsuńFuenta, jak zawsze bezbłędnie opisane i zilustrowane, ajlaw!
mówiła Blo.
Blo. Córko, której nigdy nie miałem, gdzie Ty się powsinogo włóczysz po jakichś jedynkach krajowych! Skandal! Zapewne to Kamcia była, podobno Lasy Państwowe zatrudniły ją do projektu informacyjnego dla tirowców... będzie kasa na nowe dodatki i inne fatałaszki!
OdpowiedzUsuńGdzie jesteś i dlaczego już rozkładasz na części pierwsze modowych kreacji Lady Kamilli?!!!! WRÓĆ!
OdpowiedzUsuń