wtorek, 4 października 2011

Nowa Królowa dobrego smaku i stylu na odsłonięciu figury woskowej Patryszi Kazdayiji


     Umarła Królowa, niech żyje królowa. W niedzielny poranek, tuż po nabożeństwie, odkryłem coś strasznego! Podkarpacka bogini dobrego smaku i stylu, guru światowego feszon z Dębicy, skasował kanał przekazu kolejnych stylistycznych nieoszlifowanych pereł. Płakałem cichutko w kąciku, roniłem moje czarne łzy rozpaczy, aż do czasu, gdy mym zwierciadłom duszy okazało się nowe wcielenie Lady Kamilli! Przeglądając kolejne strony barwnych fotografii z odsłonięcia figury woskowej międzynarodowej sławy tancerki i trubadurki, ciotecznej siostry swojej Barbadoskiej odpowiedniczki Rhianny – Hebanowej Carycy - Patriczyji Kazadyi! Jakież było moje przeogromne zaskoczenie, gdy ni z tego, ni z owego, pojawiła się ona – Michalina Szpakówna von Jasło! Strasznie się cieszę, że w naszym tolerancyjnym kraju, dziewczyny o nieco bardziej wyrazistej i chłopięcej urodzie, też cieszą się powodzeniem i zaczynają wyznaczać trendy. Podkarpacie to bardzo płodna kraina, która wydaje na świat wyjątkowo utalentowane córki. Co jednak odebrało mi dech na co najmniej 78 sekund, to fakt użycia przez stylistkę mojego, jak nawet piżmowce z górskich lasów Azji wiedzą, ulubionego koloru - BRUDNEGO ŚNIEGU! Barwa ta z kolei i jej ponadnaturalne zdolności do pochłaniana wszelkich objawów lśnienia, zadzwoniła niczym cymbały starego żyda z filmu, który posłużył do napisania wiersza ‘Pan Tadeusz’. Grała w eterze melodia zawarte na longpleju Wielkobrytyjskiego barona muzyki klawikordowej - Garego Glittera – Rock and Roll!

     Nowa infantka tronu feszon łorld, Michalina Szpakówna z Jasła, zniewala w tej kompozycji ponadczasowym powabem i delikatnością środków wyrazu, które dodatkowo nadają jej nieco męskiej facjacie dziewczęcego powabu. Nienachalny makijaż podkreśla skromność i wysokie make-up-IQ Szafiarki, oraz uwydatnia kształtne skronie. Wiele dziewcząt, nie tylko z testosteronem rzeźbiącym charakterystykę lica, naśladuje naszą Śmieszkę Sprężynkę i znajdują w niej oazę spokoju!

     Poza, godna wojowniczej księżniczki Xeny, sprawia, że seksapil wypływa z każdego pora ciała modowego guru, niczym ropa z uszkodzonego odwiertu BP w Zatoce Meksykańskiej! Zanim została bożyszcze tłumów i trenseterką, stylistka z Jasła spełniała się jako garderobiana drużyny Amerykańskich Gladiatorów. Jak ją uczyła Królowa Matka dobrego smaku i stylu – Lady Kamilla z Dębicy, kryjąca, smolista pończocha, to podstawa. Jednak aby przełamać skowyt lśniących blaskiem tysiąca plastikowych koralików ledżinsów, artystka użyła ciekawego triku. Postanowiła przerobić na gustowną etolę swojego przyjaciela z czasów pobierania nauki tańca towarzyskiego w himalajskim klasztorze buddystycznym – kozła śnieżnego imieniem Bogumił. Od tego czasu często towarzyszy on naszej idolce! Burza nieziemskich wręcz loków sprawiła, że wylaszczone celebrytki z Holiłudu natychmiast podchwyciły najnowszą modę w stylizacji wełnianych nakryć głowy i same przyodziały na niezgrabne czaszki, podróbki własnoręcznie kręconych przez guru modowe z Jasła, ździebeł polskiego lnu. Tancerka egzotyczna z Ekwadoru i jednocześnie pieśniarka ludowa, została uchwycona przez paparazzi na kliszy fotograficznej, w momencie przekazywania naszej gwieździe estrady, najstarszego odznaczenia miejscowych Indian – statuetki Łysej Znachorki – za uzdrowienie wyczucia stylu lokalnych autochtonów. Z pośród wielu kopiujących Infantkę Michalinę szansonistek, jedna poszła o siedemnaście kroków dalej. Zauroczyło ją wykorzystaniem zasłonki z domu sąsiadki stylistki i jednocześnie niekoronowanej królowej przyozdabiania ust dwukolorowym paternem, nabłyszczonym łojem bawolim, niejakiej Zenobii Krasnystaw-Zarocznik. Zaiste efekt jest piorunujący! Drapieżny malunek czarnobiałych polskich kwiatostanów, genialnie wręcz kontrastuje z jabłkiem Adama doświadczonej adeptki sztuki wykorzystywania tiulowych materiałów ochronnych. Z kolei kolorowa wersja, sprawdza się idealnie w pojazdach mechanicznych, jako zazdrostka! Ale, niejaka Bejonce - Amerykańska odpowiedniczka rodzimej czarnej perły - Kazadyi Patriszi – oświadczyła niedawno, że ogromny talent i naturalny wdzięk, połączone z drapieżnym pazurem nowej podkarpackiej bogini stylizacji ponadczasowych, odcisnęła takie piętno na jej jestestwie, że spodziewany do na-śwait-przyjścia osesek, poczęty organoleptycznie z Dźejem Zi, otrzyma imię STARLING – co w wolnym tłumaczeniu oznacza – Szpak! Jeszcze na sam koniec, chciałem tylko podkreślić wielkiej urody botki damskie, zdobiące zwieńczenie zgrabnej kończyny dolnej naszej Szafiarki nad Szafiarkami! Fabryki w Chińskiej Republice Ludowej i jej nieletni pracownicy, podchwycili już temat i produkują na potęgę obuwie inspirowane nową królową – Michaliną Szpakówną von Jasło! 



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz