Są takie
dni w miesiącu, kiedy każda z nas popada w nastrój nieco jeziorny, trochę
błotny… Wyimaginowane trzciny wesoło szumią w uszach, przywodząc na nos zapach
letnich wakacji. Siedząc ostatnio w zakrystii i bacznie wyczekując zakończenia
wieczornego nabożeństwa, właśnie zapopadłem w takowy letarg niemalże, z którego
wypchnął mnie nasz kochany ksiądz kanonik, który znienacka przytulił mnie mocno
do siebie, nie bacząc na moją nieobecność emocjonalną. Zapomniałem tak bardzo o
bożym świecie, że nie zamknąłem ekranu mojego przenośnego Comodore64, na którym
cały czas pozostawała uśmiechnięta i nieco zawiła potwarz jednej z moich
ulubionych blogerek i mejkaperek – Megan! Podczas unikatowej na skalę światową
lekcji wykonywania ozdobnych malowideł natwarznych, użyła ona mojego, jak nawet
Kulfon od Profesora Ciekawskiego wie, ulubionego koloru – CYKLAMENU! Ten z kolei
przeistoczył się w nuty dziedziczone na jednym z moich ukochanych albumów
długogrających – ‘The Reverend in Rythem’ – w wykonaniu niezwykle działającego
na zmysły wszelakie Wielebnego Ojca Roberta Białego!
http://megan-style.blogspot.com/2011/12/make-up-mondays-vol-1.html
to właśnie ta niepowtarzalna symbioza tekstylno-kosmetyczna, spowiła mnie w sen
o zamkniętym akwenie wodnym. Małym bajorku niedaleko domu rodzinnego mojego
brata ciotecznego Grzmisława, gdzie razem nago baraszkowaliśmy, myjąc nasze
ciała gąbkami z wodorostów!
Niczym
dostojna rzęsa wodna, przyodziana zaledwie w muśnięcie cyklamnetowego fiołka
alpejskiego, wyrasta przed nami Świtezianka, jak żywa! Wielkie brawa za odwagę
i podkreślenie koloru gałki ocznej, identycznymi w barwie pomazami na powiece!
Dzięki temu zabiegowi, wydaje nam się, że środkowo-górna część facjaty modelki
i artystki, zlewa się niejako w jedną całość, z której wesoło wyrasta gąszcz
fioletowych zarośli! Mocna kreska nad okiem, prawdopodobnie spełniająca rolę
magiczną, wyraźnie oddziela malachitowe jeziora, od alabastrowej powłoki
twarzy, skrzętnie przykrytej słuszną warstwą podkładów i pudrów. Jak już kiedyś
pisałem, ‘więcej, to mniej!’ Tej zasady Megan trzyma się z wielkim
sukcesem!
Niecodzienny,
ale bardzo pozytywnie mnie zaskakującym faktem jest odwołanie się do naszej
telewizyjnej przyjaciółki, jednej z pierwszych celebrytek lat minionych, Pani
Moniki Żaby, tudzież Żaby Moniki, nigdy nie byłem pewien, które to imię, a
które nazwisko. Monika/Żaba/Monika była bliska ludziom kiedyś, ale jest i dziś,
jak widać na pięknych barwnych przeźroczach. Naturalnie w jej ślady poszły
celebrytki z całego świata, wspomniawszy tylko niejaką Tori Speling, którą
paparazzi uchwycili na zdjęciu, gdy podążała za Moniką/Żabą/Moniką na szybki
koktajl z naszą ulubioną trenseterką Megan! Lansowany przez nią, z godnym pozazdroszczenia
samozaparciem, bogaty styl zdobienia twarzy, znalazł szeroką rzeszę naśladowców
wśród gwiazd kabaretów i scenicznych nonszalancji feministycznych. Nasza
modystka otrzymała nawet tytuł ‘doctor honoris causa’ P.W. "GLOB" Studium Kształcenia
Ustawicznego w Olsztynie, w katedrze wizażu i stylizacji paznokci!
Wielkiej
urody oświetlenie, najpewniej profesjonalne, dodatkowo uwydatnia
niepowtarzalność stylizacji, która w swojej nie nachalnej sztukaterii, staje się
niejako obrazem nowej ery. Modowa Szamanka przyodziała na ramiona akcent
sportowy, tak modny tej zimy, w postaci bluzy zapinanej na suwak, zdobionej
CEKINAMI, mocowanymi małymi rączkami niewidomych sierot z Birmy! Dziewczyny,
które wiodą prym w dziedzinie feszon, dobrze wiedzą, że tylko błyskotliwością
można zawojować świat. Mówiła o tym w swoich wywiadach-wodospadach Podkarpacka
Miszczyni Mody – Lady Kamilla! Linki do wywiadów opublikujemy wkrótce.
Naturalnie
w przypadku strojów olimpijskich i miszczoskich, podstawą jest odpowiednie
obuwie. Bardzo praktyczny i wygodny czarny botek delikatnie podkreśla smukłość
kończyny, nie burząc sportowo-jeziornej całości. Ciekawym zabiegiem jest użycie
poprzecznych pasków, zawsze uważam, że dziewczyny, które są przy nadziei,
powinny jak najbardziej ten fakt podkreślać, GO MEGAN! Dodatkowo, feszonistka i
mejkapistka dokonała tego, o czym naukowcy śnią od lat, skrzyżowała owada z
płazem – pszczołę z żabą, genialne! Właściciele zwierząt futerkowych z całego świata,
nie mogąc się zdecydować, a zarazem nie posiadając zdolności do takiej
symbiozy, jaka wyrosła na naszej Szafiarskiej Przewodniczce, dość nieudolnie
starają się naśladować jej styl. A jednak, ideał pozostaje nadal
niedościgniony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz