Ale to już było…? Ale nie w takim wydaniu! Słoneczne dni sprzyjają nostalgii i wspomnieniom. Ja szczególnie miło wspominam wczasy w Pracowniczym Ośrodku Wypoczynkowym Bielskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego S.A. w Tresnej. Wraz z bratem ciotecznym Grzmisławem, stanęliśmy wówczas w obronie niewiast, napastowanych werbalnie przez starszą kobietę. Była bardzo agresywna, sytuacja zagrożenia życia i gdyby nie nasza reakcja, najpewniej dziewczęta znalazłyby się w zasięgu pola rażenia jej laski. Jak się później okazało, dziewoje były przebranymi za młode kobiety lokalnymi ministrantami. Bardzo żeśmy się wtedy zaprzyjaźnili i spędziliśmy całe nasze wakacje razem, ale nie w tym rzecz, choć to taka pierwsza wakacyjna miłość była. Za spełnienie obywatelskiego obowiązku, zostaliśmy nagrodzeni uściskiem dłoni Pani Naczelnik Policji z Czernichowa! A piękne te wspomnienia służby mundurowej, której przedstawicieli, szczególnie tych wyposażonych w pałki, zawsze bardzo podziwiałem, przybyły do mnie z lamusa pamięci, między innymi dzięki jednej z moich ulubionych trensetterek – Moni. Dziewczyna musi być ‘z modą na ty’, a jeżeli dodatkowo, w stylizacji używa mojego, jak nawet Komisarz Borewicz wie, ulubionego koloru – GRANATOWEGO – to bomba! W ogóle, dzięki temu wszystkiemu, udało mi się po nitce niczym do kłębka, zawędrować pod kredens Babci Adelajdy i odnaleźć jedną z płyt, która miała diametralny wpływ na rozwój mojego gustu muzycznego – ‘The otuch of God’ – rodzinnej mieszanej grupy wokalnej – The Simmons!
http://zmodanaty.blogspot.com/2011/05/praktycznie-wszystko-juz-byo-tylko-w.html Stylistka i modelka Monika, w tym anturażu policyjnego granatu, jawi się tak ponętnie, że ma się ochotę zadzwonić na 997, żeby ją aresztowano, taka gustowna i piękna, iż to przestępstwem jest tak kusić! Przecinak i torpeda, odrzutowiec fashion! Ostra jak F16 i jednocześnie kochana, niczym granatowy króliczek Playboy'a! Sokoli wzrok ukryty za hitem sezonu – gustownymi kujonkami - sprawia wrażenie jakby nieobecnego, a jednak, przez przybranie finezyjnej pozy, drapieżnego i trochę dzikiego. Nie trudno się dziwić, że look ten został natychmiast skopiowany przez dobrą przyjaciółkę guru modowego – Madonnę, oraz innych celebrytów, którzy wraz z nią, przyłapani zostali przez paparazzi, podczas majowego spaceru! Jednak całkowicie na całość poszła znana pisarka, autorytet w sprawach pociążowych, aktorka teatralna i filmowa, osobowość telewizyjna, oraz dziennikarka w jednej osobie – Pani Katarzyna Cichopek – która powalona urokiem stylizacji, w szale uniesienia, przywdziała na siebie pełen mundur policyjny i trzeba przyznać, że mimo iż nie wygląda tak uroczo jak Monia, to kostium dodaje jej animuszu, jest też praktyczną alternatywą dla żakietu.
Jak zawsze, diabeł tkwi w szczegółach. Pięknym, skóropodobnym, wszechstronnym worku torebkopodobnym. We wzorzystych, tkanych przez najlepsze chińskie szwaczki, nylonowych pończochach, zgrabnie współegzystujących z czarnym botkiem bezpalcowym, który nie tylko nadaje sylwetce lekkości, ale dodatkowo, stanowi barierę nie do pokonania dla błota i innych płynnych nieczystości. Dobra znajoma artystki, artystka sceniczna Liv Tylor, jeszcze w ten sam dzień przybyła na podwieczorek, do jej domu, gdzie sfotografowano aktorkę właśnie w identycznej pończosze! Falbaniasta spódnica z kolei, to niczym kokarda na szczycie wielowarstwowego tortu, prawdziwa kwintesencja kobiecości, żaglowiec wśród statków przemierzających zbiorniki wodne naszej planety. Płyń jednostko, płyń fregato, sław imię kokietującej światową modę polskiej modystki! Pierwsze owoce tego rejsu, można zaobserwować w Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie młode adeptki sztuki strojenia się odzieniem wierzchnim, kopiują niemalże, filuterny styl gwiazdy świata mody. Jak grzyby po deszczu wyrastają młode nimfetki, godne następczynie Pani Moniki! Czego więcej chcieć od życia… xoxoxo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz